Strefa Play na Przystanku Woodstock 2013 – relacja wideo

Udostępnij

Przystanek Woodstock już za nami – śmiało możemy powiedzieć, że w tym roku jesteśmy jeszcze bardziej zadowoleni, niż poprzednio. Oprócz bardzo dużej frekwencji w naszej strefie udało nam się również – przy udziale gości festiwalu – ustanowić rekord Guinnessa w ilości osób jednocześnie bijących w bęben. Szczególnie polubiliśmy wysłannika Guinness World Records, który przyleciał do nas z Londynu i w 50-stopniowym upale występował w garniturze (bez marynarki :-)

Pod koniec filmu Wasze wprawne oczy na pewno dostrzega Ewę, która odbierała certyfikat potwierdzający ustanowienie rekordu na głównej scenie festiwalu przed 400 tysiącami ludzi :-)

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=owLv4ltpyE0[/youtube]

Zobacz więcej

6 KOMENTARZE

  1. Literówki się wkradły :) „szczególnie polubiliśmy wysłannika Guinness World Records, który przyleciało nas z Londynu i w 50 stopniowym upale występował w garniturze (bez marynarki :-)”

  2. Rekord Guinnessa, i jego próba pobicia w strefie play, był źle zorganizowany.
    W skrócie chodziło o to, by wokół wielkiego bębna ustawiło się bodajże 250 osób, osoby z krótkimi pałkami miały stać bliżej bębna i bębnic po brzegach, osoby z długimi wejść na podest dalej i walić w środek. Pałeczki rozdawano losowo.

    Efekt był taki, ze niskie osoby stojące za na$^$%dalaly drewnianymi palami wysokie osoby stojące przed. Palki uderzały po rekach, a z powodu liczności tłumu nie można było sie nawet odwrócić, zareagować, ani cokolwiek. Byłem świadkiem sytuacji, w której tuz przede mną stała mała dziewczynka, która dostała solidne w łeb drewnianą pałą i sie popłakała.

    • Przykro mi, że dochodziło do takich sytuacji. Byłem tam na miejscu i widziałem, że większość ludzi było zadowolonych. Takie były warunki – bęben miał taki, a nie inny wymiar.

  3. Ja mam jedno pytanie : Skoro play już któryś raz jest sponsorem tego festiwalu, to dlaczego na tej imprezie brakuje rzecznika, którego obecność byłaby jak najbardziej wskazana w tym miejscu? Jakoś wierzyć mi się nie chce, że nie ma czasu, odrobiny pyłu się chyba nie boi, a na wizerunek mu to nie siądzie. Kolejny raz liczyłem na Gruszkę na Woodstocku i kolejny raz go tam zabrakło, w zamian za ludzi kompretentych, zoorientowanych, opłaciliście paru animatorów imprez, którzy nijak siedzą w temacie i w niczym tam nie pomogą.
    Liczę, że w następnym roku będzie inaczej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Reszta wiadomości